Odciążenie uczniów od myślenia?

Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie pomysł, że warto byłoby wprowadzić do szkół więcej myślenia filozoficznego. Takiego, które nie daje gotowych odpowiedzi, ale uczy zadawania pytań. Takiego, które rozwija ciekawość, uważność, refleksyjność. Takiego, które przygotowuje do życia, nie tylko do pracy.
A tymczasem… Ministerstwo Edukacji robi coś dokładnie odwrotnego.

Cicha zmiana w technikach

Od nowego roku szkolnego technika nie będą już zobowiązane do wprowadzenia żadnego z czterech przedmiotów humanistyczno-artystycznych (filozofia, plastyka, muzyka, łacina).
Dotąd każda szkoła musiała wybrać jeden z nich – często była to filozofia, uznawana przez wielu dyrektorów za wartościowe uzupełnienie edukacji zawodowej.
Teraz – nie musi wybierać żadnego. Nie musi się z tego tłumaczyć. Jeśli dyrektor nie przeznaczy na ten cel godzin własnych – filozofia zniknie z planu lekcji.
Po cichu. Bez konsultacji.
Bez dyskusji. Bez refleksji.

Oficjalny powód?„Odciążenie uczniów”

Ale od czego tak naprawdę?
Od przedmiotu, który miał uczyć jak myśleć, rozumieć i pytać „dlaczego”? Czy technicy, informatycy, mechanicy i logistycy nie potrzebują umiejętności odróżniania faktu od opinii? Rozumienia etycznych skutków działań technologicznych?

Czy świat zdominowany przez AI, algorytmy, automatyzację i dezinformację nie wymaga więcej, a nie mniej refleksji? W świecie BANI (kruchym, niespokojnym, nieliniowym i niezrozumiałym) filozofia nie jest luksusem. To szczepionka przeciwko uproszczeniom, manipulacji i myślowemu lenistwu. To nie jest kwestia wyboru przedmiotu.

To jest kwestia tego, jakich ludzi chcemy wychowywać.
I niestety – przeszło to po cichu.
Bo przecież chodzi tylko o myślenie. Tylko o humanizm. Tylko o filozofię.
Tylko o przyszłość.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *